Adrszpaskie Skały to atrakcja w Czechach, ale blisko polskiej granicy – bo raptem 5 kilometrów za granicą od strony Mieroszowa. Tego miejsca grzech nie odwiedzić przy okazji wizyty w Kotlinie Kłodzkiej. Potoczna nazwa tego miejsca to skalne miasto, i tym razem nie jest to w żadnym stopniu nazwa na wyrost.
Adrszpaskie Skały
Adrszpaskie Skały są częścią pasma Gór Stołowych, po czeskiej stronie granicy. Leżą tuż obok innego skalnego miasta, Teplickich Skał. Tym razem Teplickich Skał nie zobaczyliśmy, więc jest po co wracać. Jeśli chodzi o zwiedzanie z dzieckiem, Adrszpaskie Skały wydały mi się bardziej dostępne od Teplickich Skał. Szlak to pętla o długości około 4 kilometrów. Nie trzeba wracać tą samą drogą, więc nie ma nudy. Jest też opcja pójść szlakiem w kierunku Teplickich Skał, ale to już dłuższa wyprawa. Wejście do skalnego miasta znajduje się w Ardspach, przy wejściu jest parking. My w Adrspach byliśmy w długi weekend sierpniowy. Na tutejszy rezerwat przyrody Polacy przeprowadzili taki szturm, ze kazano nam zaparkować jakieś 4 kilometry przed Adrspach, tuż za Teplicami. Także mieliśmy dodatkowy spacer w gratisie. Wygląda w każdym razie na to, że w regularne weekendy miejsc na parkingu w Adrspach nie powinno zabraknąć. Tuż przy parkingu znajdują się kasy, w których można kupić bilety. Dodatkowo na miejscu jest też punkt informacji turystycznej, gdzie można poradzić się w sprawie szlaku lub kupić mapę.
Skalne miasto
Po wejściu do rezerwatu, szlak prowadzi wokół jeziora “dużego”. A potem powoli zaczynają się pojawiać formacje skalne. Formacje są bardzo zróżnicowane, każda ma w sobie coś ciekawego. Na mnie szczególne wrażenie zrobić odcinek za tzw. gotycką bramą, prowadzący do słoniowego rynku. Szlak prowadzi wąskim przejściem w kierunku placu otoczonego wysokimi skałami. Dalej szlak prowadzi w kierunku wodospadu. Za wodospadem szlak prowadzi w kierunku jeziorka “małego”. Dla chętnych można skorzystać z atrakcji polegającej na przepłynięciu jeziorka łodzią. Jak dla mnie akurat tę łódź można sobie darować. Akurat widokowo to nie jest najfajniejsza część skalnego miasta. A żarty czeskich przewoźników o tym, że płyniemy łódką Titanic, to już co kto lubi 🙂
Potem szlak wiedzie z powrotem w kierunku wyjścia poprzez drugą część pętli. O ile pierwsza część jest płaska, o tyle druga jest bardziej pod tym względem urozmaicona, po drodze wysokość zmienia się dość często. Dzięki temu widoki mają charakter bardziej panoramiczny. W tej części największe wrażenie zrobiły na mnie skały Starosta i Starościna. Przejście całej pętli na zupełnym luzie, wraz z łodzią i odpoczynkami, zajęła nam około 3 godziny.
Skalne miasto w Adrspach zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Widoki pierwsza klasa, no i atrakcja dostępna dla całej rodziny. W porównaniu do bardziej kameralnych Błędnych Skał, Adrszpaskie Skały są bardziej monumentalne. Mniej jest wąskich przejść o charakterze labiryntu, a więcej rozległych widoków.
Adrszpaskie Skały są tak blisko granicy z Polską, że pewnie więcej tam polskich zwiedzających niż czeskich. No i przy okazji można zjeść czeski obiad. My zajechaliśmy do Restauracji Szwejk w Meżimesti.