Możecie się ze mnie śmiać, ale zdobywanie Ślęży i Śnieżnika wcale nie było takie proste. To znaczy Ślęża nawet całkiem ok, ale na Śnieżnik ledwo wlazłem. Głównym wyzwaniem było ponad dwudziestokilowe nosidło z zawartością w postaci trzyletniej Hhabiówny i zapasu butelek z wodą, kanapkami, bluzami i nie wiem czy jeszcze. Oczywiście na Dolnym Śląsku nie brakuje atrakcji, i można znaleźć jakieś inne rzeczy niż góry. Ale zawziąłem się, żeby wejść na te góry, bo po prostu góry są najlepsze.
W województwie dolnośląskim gór nie brakuje. Jest tam w sumie 15 pasm górskich, których najwyższe szczyty wliczają się do Korony Gór Polski. W gronie tych szczytów znajdują się właśnie Ślęża, najwyższy szczyt Masywu Ślęży, oraz Śnieżnik, najwyższy szczyt Masywu Śnieżnika. Góra Ślęża jest położona na terenie Ślężańskiego Parku Krajobrazowego, zaś wokół Śnieżnika leży Śnieżnicki Park Krajobrazowy.

Ślęża, święta góra pogan
Ślęża to bardzo charakterystyczna góra, którą nieraz widziałem z oddali, kiedy przejeżdżałem przez Dolny Śląsk. Wynika to z tego, że Masyw Ślęży wyrasta ponad okoliczne równiny. Dzięki temu Ślęża jest widoczna z daleka Góra robi wrażenie, pomimo tego, że wysokość bezwzględna to tylko 718 m n.p.m. Na Ślęży odnaleziono ślady kultu religijnego jeszcze sprzed czasów chrześcijaństwa. Ale góra obrosła również chrześcijańskimi legendami. Jedna z nich mówi, że kiedyś na miejscu Ślęży znajdowało się wejście do piekła. Według legendy góra powstała poprzez zasypanie bramy do piekieł przez diabły i anioły, które stoczyły tu walkę, rzucając w siebie kamieniami. Ale legend związanych ze Ślężą jest więcej. Głównymi ich bohaterami są diabły i czarownice. W tej górze rzeczywiści jest coś niesamowitego. W środku niczego nagle wystaje taka góra – no musiały w tym brać w tym udział jakieś nadprzyrodzone siły 🙂

Kiedyś na Ślęży stał piastowski zamek, zbudowany przez ostatniego śląskiego księcia piastowskiego, Bolka II. Potem na miejscu ruin zamku zbudowano kaplicę, najpierw drewnianą, a potem murowaną. W połowie XIX wieku – w miejsce zniszczonej kaplicy – zbudowano stojący dziś na szczycie Kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. Na kościele znajduje wieża z tarasem widokowym. Na tarasie nie byliśmy (pandemia, itd.), ale co nieco widać już z poziomu samego szczytu. Pięknie prezentuje się kolorowa szachownica pól uprawnych.
Na Ślęży znajduje się jeszcze jeden budynek, a mianowicie Dom Turysty PTTK. Kiedyś budynek miało status schroniska. Z boku schroniska w okienku kupiliśmy trochę smakołyków i podbiliśmy pieczątkę w notesach dzieci.

Ślęża: szlak na szczyt z Przełęczy Tąpadła
Na Ślężę weszliśmy szlakiem żółtym z Przełęczy Tąpadła. To szlak, którym najszybciej można się dostać na szczyt. A uwierzcie, z takim ładunkiem na plecach bardzo mi na tym zależało. Na Przełęczy Tąpadła jest parking, więc nie ma problemu z pozostawieniem samochodu. Szlak jest długi na 3,1 km, podejście w górę to 341 metrów, czas wejścia na górę i z powrotem (oficjalny, wg mapa-turystyczna.pl) to 2 godziny i 15 minut.

Szlak jest przyjemny, idzie się przez las. Im bliżej szczytu, tym na zboczach było więcej malowniczych głazowisk. Były też skałki, po których dzieciaki chętnie się wspinały. Ze szczytu jest możliwość zejścia innym wariantem, na przykład szlakiem niebieskim lub ewentualnie szlakiem czerwonym i czarnym przez Rozdroże Holtei’a. My wróciliśmy najszybszą opcją szlakiem żółtym. Czekał nas jeszcze fragment drogi w głąb Dolnego Śląska. Nawet ta Ślęża mnie jakoś nie zdążyła zmęczyć. To super atrakcja, na którą można się wybrać, kiedy jest się w okolicy przejazdem.

Wycieczka na Śnieżnik
W czasie tej wyprawy na Dolny Śląsk zdobyliśmy jeszcze jeden szczyt zaliczany do Korony Gór Polski, a mianowicie Śnieżnik. Śnieżnik to jednak większe wyzwanie niż Ślęża. Jego wysokość to 1423 m n.p.m. Poza Karkonoszami to najwyższy szczyt w polskich Sudetach. Wybór szlaku na Śnieżnik również zacząłem od sprawdzenia, którędy prowadzi najszybsza droga na szczyt. Zdecydowałem, że zaczniemy wycieczkę na parkingu pod Jaskinią Niedźwiedzią w Kletnie. Stamtąd na szczyt szlak liczy 6,2 km, suma podejść to 730 metrów, a oficjalny czas przejścia tam i z powrotem to cztery godziny i 20 minut. Nam to oczywiście zajęło dłużej, bo blisko 6 godzin, choć w tym mieściły się wszystkie przerwy 🙂

Na szlaku na Śnieżnik poczułem się, jak na prawdziwej górskiej wycieczce. Szlak żółty, od wejścia do Jaskini Niedźwiedziej aż do połączenia ze szlakiem czerwonym, był praktycznie pusty. Szło się przez las, podejście momentami podejście było dość strome. W miejscu połączenia ze szlakiem czerwonym stały stoły i ławki, na które natychmiast się rzuciłem, bo podejście mocno mnie zmęczyło. Podejście do Schroniska na Śnieżniku było już zdecydowanie mniej strome. Nazwa schroniska jest myląca, bo ze schroniska na szczyt Śnieżnika wiedzie jeszcze kawał drogi 🙂 Na szczęście droga powyżej schroniska jest o tyle przyjemna, że z tego odcinka roztaczają się fajne widoki na Masyw Śnieżnika.

Śnieżnik, na szczycie
Kiedy dotarliśmy na szczyt, mega się ucieszyłem, że to już koniec wchodzenia pod górę. Naprawdę dawno nic mnie tak nie zmęczyło, jak wejście na Śnieżnik z nosidłem. Ja nie wiem, jak ci nosicze w Tatrach słowackich targają na plecach ładunki po 60 – 80 kg. Na szczycie wreszcie mogłem w spokoju nacieszyć się widokami. Choć akurat widoki z samego szczytu widoki były takie sobie, bo szczyt Śnieżnika jest mocno wypłaszczony. Na szczycie znajdują się resztki dawnej wieży widokowej, która kiedyś tu stała, i którą wysadzono w latach 70-tych. Fajny widok rozciągał się w kierunku Czarnej Góry. W ogóle Czarna Góra oferuje alternatywny sposób wejścia na Śnieżnik. Można tam wjechać kolejką, a potem grzbietem przedostać się na Śnieżnik. Czas takiego przejścia wychodzi porównywalnie, a idzie się bardziej widokową trasą.

Po pobycie na szczycie rozpoczęliśmy zejście. Motywację dzieci wzmacniała perspektywa zjedzenia lodów w schronisku. Moją motywację wzmacniała perspektywa schodzenia w dół, które jednak jest sporo mniej obciążające niż wchodzenie do góry. Udało się sprawnie zejść w dół. Przy żółtym szlaku znajduje się Jaskinia Niedźwiedzia. Niestety bilety do jaskini trzeba kupować z wyprzedzeniem, nie było możliwości zakupu biletu na bieżąco. No cóż, jest powód, żeby wrócić w te okolice i zobaczyć jedną z najpiękniejszych jaskini w Polsce.
